Przejdź do treści

Jeśli Nie Złoto, To Co?

Indie to największy konsument złota na świecie. Zakupy kruszcu miały tam zawsze charakter tradycyjny, ale inflacja, która w ostatnich latach sięgała nawet 13,24% skutecznie spotęgowała zakupy. Stały się tak ogromne, że zaczęła na tym cierpieć gospodarka. Ludzie zamiast wydawać pieniądze i napędzać ekonomię, woleli zamieniać gotówkę na złoto.

Rząd szybko zareagował. Podniósł cło na kruszec, a nawet nałożył restrykcje na popularne pożyczki za złoto. Federacja Handlu Złotem i Kamieniami Szlachetnymi zwróciła się ponadto do zrzeszonych przez siebie członków, by od lipca wstrzymali sprzedaż złotego bulionu. Władze twierdzą, że efekty już widać, a import spadnie docelowo o 20%.

Jeśli wyliczenia rządu są poprawne, to znaczy, że w Indiach na rynek każdego dnia trafia aż 99 milionów dolarów, które zostaną zainwestowane w coś innego. A jeśli nie złoto, to co? Srebro.

W pierwszym kwartale 2013 roku import białego kruszcu do Indii kształtował się na poziomie 760 ton. A potem nastąpił boom. W samym kwietniu było to już 720 ton, a w maju – aż 920 ton. Łączny import srebra z tych dwóch rekordowych miesięcy wyniósł prawie tyle, co cała roczna produkcja z Kanady i USA.

Czy przed nami srebrna hossa? A wraz z nią wzrost cen kruszcu? Bardzo możliwe, ponieważ srebra jest indyjskiemu rządowi na rękę. W ubiegłym roku kraj ten zajmował wysoką, 13. pozycję w światowym rankingu producentów srebra. Wydobycie tego kruszcu w Indiach jest ważną gałęzią przemysłu, a wzrost cen niewątpliwie się jej przysłuży. Można się więc spodziewać, że rząd nie będzie próbował ograniczyć tego rynku, co w krótkim czasie powinno odbić się na cenach.

Czytaj także:  Fed podwyższył stopy, złoto przed nową szansą