Przejdź do treści

Wraca Moda Na Fantazyjne Diamenty!

Brylantom, czyli diamentom o tradycyjnym, okrągłym szlifie, nic nie jest w stanie odebrać pierwszego miejsca na rynku kamieni szlachetnych. Stanowią one dziś blisko 75 proc. sprzedawanych na świecie diamentów, ale kamienie o fantazyjnych szlifach cieszą się ostatnio rosnącą popularnością – czytamy w najnowszym magazynie Rapaport.

Kształty fantazyjne (ang. „fancy”) to wszystkie szlify poza brylantowym, czyli np. owal, poduszka, serce, markiza, szmaragd, princessa czy gruszka. Dla konsumentów, dealerów i projektantów biżuterii diamenty o fantazyjnych kształtach prezentują zalety zarówno pod względem estetycznym, jak i praktycznym.

Po pierwsze – maja bardziej unikalny wygląd. Danny Klugman, prezes Antwerp Sales International (ASI) mówi, że fantazyjne diamenty są poszukiwane przez klientów, którzy lubią mieć biżuterię inną niż wszyscy. Greg Telonis, prezes firmy Mr. Baguette dodaje, że większość dostępnych na rynku diamentów jest niemal identycznych i „wygląda jak spod foremki do wycinania ciastek”. Mniejsi, niezależni jubilerzy tworzą unikalne projekty z fantazyjnych diamentów, bo tylko tak są w stanie konkurować z potentatami na rynku szlachetnych kamieni. Firmami, które stawiają na „produkcję masową”.

Po drugie – na rosnącą popularność fantazyjnych szlifów w dużej mierze wpływa ich cena. Co ciekawe, w przeliczeniu na karat, fantazyjne kamienie są tańsze niż te okrągłe. Nadając surowemu diamentowi szlif brylantowy traci się 48-52 proc. kamienia. W przypadku fantazyjnych kształtów udaje się zachować znacznie więcej, dlatego okrągłe kamienie są zwykle 20-30 proc. droższe od fantazyjnych. Mehul Shah, właściciel firmy Shivani Gems wyjaśnia, że z surowego diamentu, z którego można uzyskać brylant o wadze 0,4 karata, można otrzymać diament o szlifie owalnym i wadze 0,49 karata.

Jak uważa Shah, w 2012 roku katalizatorem zainteresowania fantazyjnymi diamentami było uruchomienie kolekcji Neil Lane Designs przez Kay Jewelers – sieć prawie tysiąca sklepów na terenie całych Stanów Zjednoczonych. w 2012 roku. Szczególną popularnością cieszy się fantazyjna biżuteria ślubna, do czego przyczyniły się także gwiazdy. Dobrą reklamę nietypowym kamieniom zrobiły m.in. pierścionki zaręczynowe Lady Gagi (serce) i Mili Kunis (szmaragd).

Czytaj także:  Najwyższe Notowania Od Października: Analiza Rynku Złota

Rynek fantazyjnych diamentów ma charakter cykliczny – moda na poszczególne kształty przychodzi i odchodzi. Obecnie, jak mówi Dotan Siman-Tov, dyrektor zarządzający firmy Lili Diamonds, najpopularniejszym kształtem jest poduszka. Powód jest prosty – nie jest nudnym kształtem tradycyjnym i choć najbardziej przypomina klasyczny brylant, jest od niego wyraźnie tańsza.

Diamenty o szlifie poduszki wycinane są z takich samych surowych kamieni jak diamenty o szlifie owalu. Ponieważ jednak popyt na poduszki jest większy, owali automatycznie produkuje się mniej, a dzięki temu ich relatywna rzadkość czyni je bardziej atrakcyjnymi.

Diamenty owalne również są zbliżone wyglądem do tradycyjnych brylantów, jednak dzięki wydłużonemu kształtowi kamień wydaje się większy niż wynikałoby to z jego wagi. W owalnym szlifie proporcja pomiędzy długością a szerokością waha się między 1,35 a 1,5.

Jak donoszą światowi jubilerzy, rośnie także popyt na diamenty o kształcie gruszki, zwłaszcza te o wadze poniżej 1 karata. Kamienie te rzadko używane są jako centralny kamień w pierścionkach – zwykle robi się z nich kolczyki i wisiorki. Gruszka łączy w sobie okrągły kształt brylantu i wydłużony kształt markizy, a idealna proporcja długości do szerokości to 1,4-1,7.

Innym popularnym kształtem fantazyjnym są princessy, których fasety (ukośne powierzchnie) przypominają brylanty, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z idealnym kwadratem. Radianty z kolei uzyskuje się z takich samych diamentów jak poduszki, jednak poduszka ma cztery boki, podczas gdy radiant jest ośmiokątem. To bardzo nietypowe kamienie i nie sprzedają się szybko – trzeba znaleźć na nie amatora.

Diamenty o szlifie szmaragdowym charakteryzuje świetnie sprawdzają się w biżuterii w stylu vintage, zwłaszcza w pierścionkach zaręczynowych. Wycina się je z takich samych ośmiobocznych surowych kamieni, co poduszki i radianty. Proporcja długości do szerokości to 3 do 1. Szmaragdy nie błyszczą jednak tak intensywnie, jak poduszki i radianty. Ich podłużne szlify i otwarte fasety podkreślają wszystkie ewentualne niedoskonałości kamienia, więc do ich wykonania wybiera się drogie kamienie o wysokiej czystości. Szmaragdy mogą się stać cennym klejnotem, ale źle oszlifowane mogą też wyglądać jak kawałek szkła.

Czytaj także:  Amerykańska Gospodarka Kontra Złoto: Analiza Rynku Złota

Kolejny fantazyjny kamień – markiza, do której otrzymania potrzebny jest podłużny surowy diament, jest tańsza od brylantu zaledwie o blisko 7 proc. i dlatego nie należy do rynkowych hitów. – Na 100 fantazyjnych diamentów znajdziemy 1 markizę – mówi Klugman. Z takiego samego surowego diamentu można stworzyć inne, bardziej popularne kształty. Popyt na te kamienie powoli zatem spada i specjaliści nie spodziewają się jego powrotu, choć mniejsze markizy widujemy często jako boczne kamienie w pierścionkach.

Obecnie zmniejsza się także popyt na popularne w latach 80-tych i 90-tych kamienie w kształcie serca. Wymagają one znacznie więcej pracy i są bardzo trudne do oszlifowania, bo obie strony muszą być identyczne. Do jego stworzenia diamentu w kształcie serca potrzebny jest ponadto nietypowy surowy, spłaszczony diament przypominający trójkąt.

– Wycięcie okrągłego brylantu jest łatwiejsze niż oszlifowanie fantazyjnego diamentu – podkreśla Saul Goldberg, prezes William Goldberg Diamond Corporation. – Trzeba mieć doskonałe oko, bo łatwo można zgubić właściwe proporcje i nikt nie będzie chciał kupić takiego kamienia, np. jeśli gruszka będzie zbyt wąska a owal za szeroki.

Ale nie tylko człowiek determinuje ostateczną formę diamentu – o tym decyduje często kształt surowego kamienia. Na przykład, idealnie symetryczny, ośmiościenny kamień można wyciąć na kształt poduszki, princessy, radiantu lub szmaragdu. Przy wyborze szlifu znaczącym czynnikiem jest konieczność utracenia części kamienia, ale ważnym elementem pozostaje oczywiście popyt. Ponieważ największym zainteresowaniem cieszą się kamienie o szlifie okrągłym, to właśnie ich jest najwięcej na rynku. Jeśli coś łatwo się sprzeda, dealerzy decydują się na taką właśnie ofertę.

Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że to właśnie brylanty najlepiej odbijają światło. Ale fantazyjne kamienie, mimo trudnego szlifu także powinny jak najmocniej lśnić. Dlatego wybierając diament o nietypowym kształcie należy zwrócić uwagę na tzw. „efekt muszki”, czyli cień w kształcie muszki/kokardy, który czasem pojawia się na owalu, gruszce i markizie. Jest on widoczny gołym okiem na środku kamienia i powoduje gorsze odbijanie światła. A przecież diamenty – poza oczywistymi walorami inwestycyjnymi – kupujemy po to, by cieszyć się ich blaskiem.

Czytaj także:  Diamenty Tylko z Certyfikatem