Przejdź do treści

Trump nie taki straszny, złoto odwrotnie do prognoz

Tego nikt się nie spodziewał – i nie chodzi tu o wygraną Donalda Trumpa, bo przecież podczas wyborów do ostatniej chwili wszystko jest możliwe. To złoto sprawiło wszystkim prawdziwą niespodziankę. Tylko Chińczycy, którzy jako pierwszy otworzyli giełdy, wyraźnie przestraszyli się wyboru Amerykanów, posyłając kruszec na poziom ponad 1300 USD za uncję. Kiedy po ogłoszeniu szokującego wyniku otworzyły się zachodnie rynki, złoto zaczęło błyskawicznie tracić. A przecież w przypadku wygranej Trumpa miało wystrzelić w górę…

Jak stwierdził Paul Krugman, laureat nagrody Nobla z dziedziny ekonomii, po ewentualnej wygranej Trumpa, rynki nigdy się nie podniosą. By zobaczyć jak bardzo się pomylił nie trzeba było długo czekać.

Przedwyborczy poniedziałek upłynął spokojnie, a notowania złota pozostawały w zaledwie kilkudolarowym kanale, nieco powyżej granicy 1280 USD za uncję. Wtorek – aż do późnych godzin wieczornych – także nie przyniósł znaczących ruchów cenowych. Przyniósł natomiast najnowszy raport Światowej Rady Złota (WGC), dotyczący globalnego popytu na złoto w trzecim kwartale.

Ku zaskoczeniu wielu inwestorów, którzy tak chętnie stawiają w tym roku na fizyczny kruszec, globalne dane okazały się bardzo słabe. Całkowity popyt na złoto wyniósł w tym okresie 992,8 t, co w ujęciu rok do roku oznacza 10-proc. spadek. Wzrost odnotował jedynie sektor inwestycyjny, ale tylko w przypadku funduszy ETF. Popyt na fizyczne złoto w postaci sztabek i monet wyniósł w trzecim kwartale 190,1 t i spadł rok do roku aż o 36 proc. Pewnym wyjaśnieniem może być tu fakt, że w analogicznym okresie roku ubiegłego cena uncji złota była aż o 210 USD niższa, zatem zakupy wydawały się znacznie bardziej atrakcyjne.

Opublikowany w dniu wyborów amerykańskiego prezydenta raport przeszedł jednak niemal bez echa, bo czym są dane za poprzedni kwartał w obliczu zmieniającej się na naszych oczach historii.

Czytaj także:  Wzrosty Na Fali Napięć: Analiza Rynku Złota

Wraz z napływającymi z kolejnych stanów wynikami, cena złota zaczęła reagować, ale ponieważ większość rynków była w tym czasie zamknięta, skala zjawiska nie robiła wówczas spektakularnego wrażenia.Na konkretny, końcowy wynik wyborów jako pierwsi mogli zareagować uczestnicy rynków azjatyckich, którzy w szoku po wygranej Trumpa posłali złoto ponad poziom 1330 USD za uncję. W oczekiwaniu na dalsze wzrosty i wieszczone przez liczne prognozy 1400 USD za uncję, z wielkim podekscytowaniem obserwowaliśmy rynek europejski, a później amerykański.

Popyt na fizyczne złoto wśród inwestorów indywidualnych zdecydowanie tego dnia wzrósł, czego dowodem może być choćby fakt, że Sharps Pixley, znany brytyjski diler złota poinformował, że w londyńskim salonie zabrakło mu fizycznego złota. Ta gorączka złota wśród przerażonych czarnymi wizjami snutymi przez mainstreamowe media nie przełożyła się jednak na notowania metalu.

Po wyjątkowo łagodnym i ugodowym pierwszym przemówieniu prezydenta-elekta dolar zaczął się umacniać, giełdy notować silne wzrosty a złoto – tracić. I tak, po trzech dniach spadków tydzień zakończył się wynikiem 1236,45 USD za uncję na giełdzie w Londynie i 1227,60 USD za oceanem. Złoto notowane w amerykańskiej walucie zaliczyło tym samym tygodniowy spadek rzędu 4,6 proc.

W Polsce, ze względu na Dzień Niepodległości i brak odbicia się rosnącego kursu dolara w średnich notowaniach NBP z piątku, na koniec tygodnia cena uncji kruszcu (wg London fix) wyniosła 4928 zł, czyli o 2,1 proc. mniej niż w poniedziałek.