Przejdź do treści

Złote monety: jedyny prawdziwy pieniądz?

W ubiegłym tygodniu serwis Bloomberg opublikował artykuł o nieudanej próbie wwiezienia na teren Unii Europejskiej złotych monet. Obywatel Włoch, podróżujący pociągiem ze Szwajcarii, miał w walizce 125 złotych monet, których posiadania nie zgłosił celnikom. Wpadł podczas rutynowej kontroli bagażu.

Przewożenie złota przez granicę nie jest oczywiście nielegalne, natomiast problem polegał na tym, że Włoch nie zadeklarował przewożonej przez siebie wartości. Wedle obowiązujących przepisów, od 15 czerwca 2007 roku podróżni wjeżdżający lub wyjeżdżający z terytorium Unii Europejskiej są zobowiązani do zgłaszania organom celnym posiadanej przy sobie gotówki w kwocie równej lub wyższej niż 10 000 EUR (także jej ekwiwalentu w innych walutach lub łatwo zbywalnych aktywach, np. akcje, obligacje, czeki podróżne itp.). Włoch tego obowiązku nie dopełnił i teraz będzie musiał zapłacić nie tylko cło, ale i grzywnę – łącznie 53 tys. euro.

Artykuł nie precyzuje, jakie konkretnie monety próbował ukryć w bagażu, ale sprawa przypomniała o ważnym temacie: co lepiej wybrać? Złote sztabki czy złote monety?

Wielu inwestorów uważa, że najlepiej jest postawić na formę, która pozwala na zakup jak największej ilości kruszcu za dostępne środki. Mówiąc prościej – sztabki o dużych gramaturach, gdzie cena zakupu, w przeliczeniu na gram metalu, jest najniższa.

Nie brakuje jednak opinii, że warto wybrać „prawdziwe” pieniądze – złote monety emitowane przez rządowe mennice. Najpopularniejsze to z pewnością kanadyjski Liść Klonowy o nominale 50 CAD, Amerykański Orzeł o nominale 50 USD, czy Wiedeńscy Filharmonicy o nominalnej wartości 100 EUR.

Choć ich cena jest nieco wyższa niż sztabek o tej samej wadze, ale mają one nad sztabkami pewną przewagę. Otóż – gdyby przebiegły Włoch, wywożąc monety ze Szwajcarii, wykorzystał lukę prawną, miałby 125 uncji złota w kieszeni i święty spokój.

Czytaj także:  Fed nie zaskoczył, złoto znów na fali

Ponieważ nie wiemy, jakie monety próbował ukryć w walizce przyłapany Włoch, możemy zakładać, że nie należały one do grupy legalnie obowiązujących środków płatniczych. Co ciekawe, w pewnym sensie nie należy do nich także najpopularniejszy na świecie złoty Krugerrand, który nie posiada jasno określonej wartości nominalnej.

Krugerrand posiada co prawda status legalnego środka płatniczego w RPA i prawnie nadano mu wartość 10 randów, jego nominał nie jest jednak określony na monecie. Stąd interpretacje dotyczące konieczności deklarowania jego wartości celnej są często sprzeczne.

Tymczasem, choć wartość metalu we wspomnianych 125 monetach to dziś ok. 153 tys. dolarów, gdyby były np. Amerykańskimi Orłami, ich wartość nominalna – wynikająca ze statusu legalnego środka płatniczego – wyniosłaby zaledwie 6250 dolarów. Czyli sporo poniżej wymaganego przy deklaracjach celnych limitu.

Nie ma natomiast wątpliwości w kwestii legalnego importu złotych sztabek. Ich wartość zależy bezpośrednio od bieżącej wyceny kruszcu. I tak – aby zmieścić się we wspomnianym wyżej limicie 10 tys. EUR, bez deklaracji celnej można przewieźć np. 212 Amerykańskich Orłów i zaledwie 8 uncjowych sztabek.

Złoto zawsze powinno być dla nas zabezpieczeniem na nieznane, trudne czasy. A ponieważ nigdy do końca nie wiemy jak potoczą się nasze losy i gdzie przyjdzie nam kiedyś wyjechać – warto już teraz dobrze podzielić swój inwestycyjny portfel.