Wzrost kosztów wydobycia w połączeniu z relatywnie niskimi kursami cen metali z grupy platynowców powodują, że sektor odczuwa coraz większą presję. Jak mówi Alison Cowley, główny analityk Johnson Mathey, branża spodziewa się ciągłego wzrostu popytu na fizyczny kruszec, ale jego produkcja stanowi poważny problem.
Największy producent platyny na świecie, Anglo American Platinum, zmniejsza produkcję. Spółka Eastern Platinum ogłosiła niedawno, że zamierza wkrótce zawiesić działalność swojej flagowej kopalni, Crocodile River. Coraz więcej kopalń nie przynosi wystarczających zysków, by opłacało się w nie inwestować. A bez tego nie ma mowy o utrzymaniu produktywności.
Czytaj także: Ile kosztuje wydobycie uncji złota?
Koszty podnoszą trwające od ponad 12 miesięcy strajki, ale nie tylko one są przyczyną kryzysu w branży. Aby wydobyć kruszec, trzeba dziś wiercić coraz głębiej. To automatycznie generuje większe koszty i sprawia, że kopalnie przynoszą coraz gorsze wyniki. Żeby wyprodukować tę samą ilość uncji potrzeba więcej pracowników. Coraz trudniej jest rekrutować profesjonalnych górników, ponieważ w rejonach wydobycia kruszcu nie ma możliwości ich zakwaterowania.
Istnieje jednak nadzieja na poprawę sytuacji. Obecnie powstaje nowa kopalnia platyny, Wesizwe Bakubang. Ma być bardzo głęboka, więc jej budowa i uruchomienie potrwają jeszcze kilka lat. Roczna produkcja ma wynieść blisko 350 tysięcy uncji. Kolejny nowy projekt, kopalnia Booysendal należąca do Northam Platinum’s już wkrótce będzie gotowa na wydobycie rzędu 160 tysięcy uncji rocznie.
Ponadto, drugi co do wielkości na świecie producent platyny, Impala Platinum, ogłosił otwarcie dodatkowego szybu w kopalni Rustenburg, co przez jakiś czas pozwoli na utrzymanie poziomu produkcji. W 2018 roku, kiedy szyb zostanie ukończony, dostarczać ma blisko 185 tysięcy uncji rocznie.
Istnieje również wiele kopalń, które mimo niedawnego zamknięcia, czekają na ponowne uruchomienie. Jednak aby mogło się to wydarzyć, cena kruszcu musi dostatecznie przekroczyć koszt jego wydobycia.