Albert Edwards, strateg banku Societe Generale, w swojej najnowszej notatce do klientów przewiduje czarny scenariusz dla światowych rynków. Pisze, że kiedy kryzys się rozwinie i nastąpi korekta, notowania bezpiecznych aktywów, takich jak złoto, poszybują w górę nawet siedmiokrotnie. Przy dzisiejszych cenach oznaczałoby to, że złoto może wkrótce kosztować nawet… 10 tysięcy dolarów za uncję!
Co sprawiło, że znany analityk snuje tak daleko idące wizje? Przede wszystkim niewiara w utrzymanie się pozytywnego trendu na rynkach rozwijających się. Edwards uważa, że czeka nas nowa fala globalnej recesji napędzona przez deflację płynącą na zachód z krajów azjatyckich. W efekcie Ameryka zdecyduje się na kolejną, jeszcze potężniejszą turę dodruku dolara.
Jednym ze wskaźników nadchodzącego pogłębienia kryzysu jest według niego miedź, która „od pewnego czasu mówi nam, że z globalnym wzrostem nie wszystko jest dobrze. To właśnie miedź mówi nam, że z rynków rozwijających się schodzi powietrze”.
To ciekawe stanowisko, tym bardziej, że jeszcze w pierwszym półroczu to właśnie prognozy cen złota autorstwa Societe Generale były zdecydowanie najniższe. Teraz, gdy do końca roku pozostały jeszcze cztery miesiące, a notowania kruszcu wyprzedziły już tegoroczną prognozę banku o blisko 15%, przyszedł czas na autokorektę.