W styczniu ubiegłego roku wobec mennic posiadających akredytację The London Bullion Market Association wprowadzono kolejne, bardzo ścisłe restrykcje. Mowa o programie Responsible Gold Guidance, dzięki któremu inwestorzy, kupujący złoto z mennic akredytowanych w LBMA, zyskali stuprocentową pewność, że nie pochodzi ono z tak zwanych krwawych kopalni.
Niestety, złoto wykorzystywane do produkcji podzespołów elektronicznych, to już zupełnie inna historia…
Choć niemal każdy z nas posiada już telefon komórkowy, tylko nieliczni zdają sobie sprawę, że te piękne cuda techniki nie tylko ułatwiają nam życie, ale też niosą ze sobą przemoc, wyzysk i miliony ofiar. Minerały, wykorzystywane do produkcji elektroniki, często pozyskuje się bowiem z afrykańskich stref konfliktów, jak chociażby Demokratyczna Republika Konga. To właśnie tam znajdują się złoża metali, używanych do produkcji podzespołów elektronicznych, jak złoto, cyna, tantal, czy wolfram, a z ich wydobycia finansowana jest brutalna wojna domowa. Wojna, która targa państwem już od 17 lat i dotychczas zebrała tragiczne żniwo ponad 5 milionów ofiar!
W znajdujących się tam kopalniach pracuje dziś kilkadziesiąt tysięcy ludzi – także starcy i dzieci. Praca jest niezwykle ciężka, gdyż panujące pod ziemią temperatury sięgają nawet 50’C, a niezabezpieczone sztolnie w każdej chwili mogą się zawalić. Na domiar złego, większość kopalni znajduje się pod stałą kontrolą rebeliantów lub zbuntowanych oddziałów rządowych, przez co od pracowników regularnie wymuszane są bardzo wysokie haracze. Kto nie płaci, ryzykuje życiem. Tym sposobem, grupy rebeliantów zyskują środki finansowe, niezbędne do prowadzenia krwawej wojny domowej, podczas gdy pracowników kopalni nie stać nawet na podstawowe dobra, takie jak jedzenie, czy odzież. Wielu z nich jest także więzionych na terenie kopalni, ponieważ nie są w stanie opłacić haraczu, niezbędnego dla uzyskania zgody na jej opuszczenie.
Mimo że kwestia wyzysku w Afryce Środkowej nie jest tajemnicą, producenci telefonów komórkowych ochoczo przymykają oczy na ten okrutny proceder i – ze względu na niskie ceny pochodzących stamtąd minerałów – chętnie kupują je od kongijskich handlarzy surowców, napędzając tym samym krwawą wojnę domową. I tak błędne koło się zamyka.
Liczne organizacje humanitarne, jak International Rescue Committee (IRC) czy Organizacja Narodów Zjednoczonych, od lat próbują wprawdzie zapobiec szantażowaniu i mordowaniu robotników, ale wysiłki te spełzają na niczym. Władze organizacji otwarcie przyznają, że ze względu na rozległość procederu – mimo ogromnych wysiłków – nie są w stanie zapewnić ludności cywilnej należytej ochrony.
Jedynym wyjściem z tej sytuacji wydaje się być skłonienie potentatów rynkowych do zaprzestania skupu ’krwawych minerałów’. Na całym świecie coraz częściej forsuje się więc ustawy, zmuszające czołowych producentów telefonów komórkowych do ujawniania, skąd pochodzą wykorzystywane przez nich metale. Autorzy pomysłu zakładają bowiem, że potentaci rynkowi chętniej zdecydują się na zakup droższych minerałów z certyfikowanych kopalni, niż pozwolą przypiąć sobie łatkę mecenasów brutalnej wojny domowej, co przecież negatywnie odbiłoby się nie tylko na wizerunku firmy, ale też na jej wynikach sprzedażowych. Pozostaje więc mieć nadzieję, że nowe przepisy choć w niewielkim stopniu przyczynią się do zakończenia trwającej od lat wojny domowej.
Zachęcamy do obejrzenia spotu, przygotowanego w ramach projektu ENOUGH. Dowiecie się z niego, w jaki sposób krwawe minerały transportowane są z Afryki do Stanów Zjednoczonych, czy Europy oraz jak każdy z nas może przyczynić się do ukrócenia tego okrutnego procederu.