W ubiegłym tygodniu odnotowywanymi wynikami platyna wyraźnie podkreśliła swój przemysłowy charakter. O ile w pierwszym dniu handlu notowania trójki metali szlachetnych (złoto – srebro – platyna) były zrównoważone, to już we wtorek rozeszły się w przeciwnych kierunkach. Dane z USA, które korzystnie wpłynęły na wycenę srebra i złota, nie pomogły cenom platyny. Podobnie jak miedzi, notowania ostatniego z wymienionych kruszców po danych z amerykańskiego rynku pracy zaczęły spadać. Przeważyły one nad wpływem kursów walutowych, w efekcie czego platyna potaniała do ubiegłotygodniowego minimum – 1.425 dolarów za uncję.
W drugiej połowie tygodnia platyna zaczęła odrabiać jednak straty. Poza napływem kapitału związanym z dobrymi nastrojami panującymi w sektorze metali szlachetnych i spadkach na rynkach akcji, istotny dla surowców wykorzystywanych przez przemysł był wzrost wskaźnika PMI w Chinach. Jednoczesne zestawienie wyżej wymienionych czynników pozwoliło platynie zbliżyć się do poziomu 1.450 dolarów za uncję. W czwartek na zamknięciu sesji w Londynie za 31,1 g tego kruszcu płacono dokładnie 1.447 USD. Dobrym notowaniom metalu sprzyjały korzystne prognozy (mowa tu m.in. o analitykach Barclays czy Johnson Matthey). Według średniej ośmiu prognoz najlepszych prognostów z ostatnich 24 miesięcy, platyna zdrożeje o kilkanaście procent. Poziom docelowy na IV kwartał przyszłego roku to aż 1.635 dolarów za uncję.
Czwartkowy kurs zamknięcia był ubiegłotygodniowym apogeum cenowym platyny, po którym notowania kruszcu odreagowały. W piątek wartość kruszcu spadła do 1.440 USD. W przeliczeniu na polską walutę po kursach średnich NBP, w poniedziałek rano uncja platyny była warta 4.406,22 PLN. W piątek ta sama ilość kruszcu kosztowała 4.366,94 PLN. Wyniki te są efektem nieznacznej tygodniowej zmiany kursu platyny przy jednocześnie wyraźnym spadku kursu dolara amerykańskiego.
Bartosz Wojtczak
Chief Analyst
IAP S.A.