W piątkowy poranek ceny złota spadły tak mocno, że CME, największa na świecie spółka zajmująca się obrotem kontraktami terminowymi, musiała wstrzymać handel. Co się dzieje z ceną złota? Czemu nagłe spadki nie mają powiązania z wydarzeniami w światowej gospodarce? W rozmowie z portalem King World News, tę coraz bardziej podejrzaną zagadkę próbuje rozwikłać Art Cashin, wieloletni dyrektor departamentu operacji giełdowych UBS.
– Cóż, złoto jest pod presją – mówi Cashin. I choć jestem daleki od wiary w teorie spisku, widzę czemu inwestorzy i ludzie związani z tą branżą mogą być zaniepokojeni. Mieliśmy do czynienia z kilkoma incydentami na bardzo wielką skalę. Wszystkie przyszły niemal w tym samym czasie. Za każdym razem w Nowym Jorku był wczesny poranek, zwykle jeszcze przed otwarciem giełdy.
Podstawowe pytanie brzmi: po co nagle zalewać rynek tak dużą ilością złota? Czemu nie spróbować rozdzielić tych potężnych transakcji na mniejsze i przeprowadzić ich w ciągu całego dnia – słusznie pyta Cashin.
– Jeśli dzieje się tak raz, to mógł być przypadek. To mógł być błąd nowoczesnej technologii, lub zwykła ludzka pomyłka. Ale jeśli tak dzieje się pięć razy w ciągu kilku miesięcy, budzi to nieuniknione podejrzenia i stawia pytania. Czy ktoś robi to z premedytacją? Czy ktoś chce przekazać światu jakąś wiadomość? Czy ktoś próbuje sterować rynkiem?
Nie znamy wystarczającej ilości szczegółów, ale – tak jak mówiłem – jako człowiek, który zwykle nie wierzy w teorie spisku, uważam, że sprawę należy zbadać. Należy ustalić, kto sprzedaje złoto i dlaczego zawsze o tej samej porze.