W Polsce zaczęła się jesień, a wraz z nią przyszły deszcze. Tymczasem, zupełnie niedaleko, bo w naszej galaktyce, w formie deszczu z nieba spadają… diamenty.
Z diamentami w atmosferze dwóch gazowych planet – Jowisza i Saturna – jest podobnie, jak z obiegiem wody w przyrodzie na Ziemi. W wyniku intensywnych burz, pod wpływem różnic ciśnień i temperatur, w atmosferach obu planet węglowodory unoszą się i zamieniają w maleńkie diamenty, które następnie spadają z nieba w postaci „deszczu”, kierując się z powrotem w stronę rozgrzanego jądra. Tam, pod wpływem bardzo wysokiej temperatury topią się, by wkrótce znów „wyparować” do atmosfery.
Jak szacują naukowcy, na samym Saturnie rocznie powstaje blisko 1000 ton diamentów. -„Największe z nich mogą mieć nawet ok. centymetra średnicy. Wystarczająco dużo, by – w nieoszlifowanej formie – ozdobić nimi np. pierścionek. Z takiej biżuterii byłaby dumna nawet Elisabeth Taylor” – mówi dr Kevin Baines z Uniwersytetu Wisconsin-Madison współpracujący z laboratorium Nasa.
Naukowcy twierdzą, że w przyszłości ludzkość najprawdopodobniej będzie mogła wydobywać diamenty na Saturnie i Jowiszu. Konieczne będą do tego specjalne roboty, ale przy obecnym rozwoju technologii – to tylko kwesta czasu.