Koniec ostatniego tygodnia dał się bardzo mocno we znaki bulionowym inwestorom. Pocieszającym faktem jest to, iż w końcu ceny na rynkach metali szlachetnych, a w szczególności złota, nie były już głównie motywowane przez kolejne doniesienia zza wschodniej granicy, a do głosu doszły faktyczne dane oraz polityka gospodarcza największych państw świata. Na fali środowego wystąpienia przedstawicieli Rezerwy Federalnej oraz danych o produkcji w Stanach Zjednoczonych, złoty kruszec zakończył tydzień wyraźnie pod kreską, zamykając piątkową sesję na poziomie $1281,70 za uncję.
Poniedziałek oraz wtorek na rynku złota mogą zostać śmiało zapomniane przez każdego inwestora. Pomimo bardzo pozytywnego odczytu danych o rynku nieruchomości oraz inflacji w Stanach Zjednoczonych, a także trwania w Berlinie rozmów pokojowych pomiędzy ministrami spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej i Ukrainy, rynki cechowały się względną stagnacją, nie wykazując inicjatywy w żadną ze stron. Cena za uncję złota oscylowała ciągle wokół wartości $1300 (ok. 4097,60 PLN). Takie zachowanie inwestorów spowodowane było oszczędzaniem sił i kapitału na dalszą część tygodnia, kiedy to w środę miało odbyć się wystąpienie przedstawicieli Rezerwy Federalnej w sprawie zmian w prowadzeniu polityki pieniężnej, mających nastąpić w niedługim czasie, a w piątek na corocznym zjeździe ekonomistów i bankierów centralnych w Jackson Hole głos miała zabrać sama przewodnicząca Fed-u, Janet Yellen.
W środę już od samego rana można było dostrzec osłabianie kursu złota stopniową wyprzedażą kontraktów na ten surowiec, wywołane zabezpieczeniem się przed prognozowanymi wnioskami, płynącymi z mającego nastąpić w dalszej części dnia wystąpienia Rezerwy Federalnej. Wnioski okazały się w pełni zgodne z oczekiwaniami i wcześniejszym przygotowaniem rynków. Program skupu obligacji, bez zmian, zakończy się już w październiku, natomiast podwyżka stóp procentowych uzależniona została jedynie od stopy bezrobocia i utrzymującego się tempa jej redukcji, a sama podwyżka planowana jest na początek 2015 roku. Wieści te pociągnęły cenę złota do wartości $1290,10 (ok. 4066,40 PLN) za uncję.
Prawdziwa burza rozpętała się jednak dopiero dnia następnego. W czwartek opublikowano najnowsze dane o bezrobociu w Stanach Zjednoczonych, od których właśnie w największym stopniu zależy podwyżka stóp procentowych, mająca krytyczny wpływ na rynek złota. W trzecim tygodniu sierpnia wniosek o zasiłek dla bezrobotnych złożyło 298 tysięcy osób wobec oczekiwanych 300 tysięcy. W połączeniu z danymi o sprzedaży z rynku wtórnego nieruchomości, które były o 2,6% lepsze od prognoz, po rynkach rozlała się kolejna fala zachwytu nad tempem odbudowy amerykańskiej gospodarki. Czy słusznie? Entuzjazm inwestorów, w szczególności amerykańskich, był na tyle silny, iż wywołał masowe spieniężanie złotego kruszcu na rzecz par forexowych z amerykańskim dolarem oraz tradycyjnych papierów wartościowych powiązanych z nowojorską giełdą. W jego wyniku, a także na fali handlu zamiennego z surowcami wykorzystywanymi w produkcji jak np. miedź, kurs złota powędrował do krótkoterminowego dołka na poziomie $1274,40 (ok. 4016,91 PLN) za uncję.
Piątkowe notowania złota, już od otwarcia rynków azjatyckich, rozpoczęły serię wzrostów. Po chwilowej wyprzedaży nastąpiło gwałtowne obudzenie strony popytowej, co przełożyło się na przekroczenie $1280 za uncję. Wzrosty zostały jedynie na chwilę przerwane przez przemówienie szefowej Rezerwy Federalnej. W przemowie zostały jedynie potwierdzone wnioski, z którymi zapoznaliśmy się już w środę. Pomimo tego, piątkowa sesja zamknęła się wynikiem $1281,70 (ok. 4039,92 PLN) za uncję.
W nadchodzącym tygodniu o sytuacji na rynkach znów decydować będzie kondycja gospodarcza Stanów Zjednoczonych. Wobec kolejnej, chwilowej fali huraoptymizmu, wszystkie karty zostaną odkryte w czwartek, kiedy to obok cotygodniowych danych o bezrobociu, opublikowany zostanie również wynik produktu krajowego brutto za kolejny kwartał.
Paweł Żuk
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.