Złoto od wieków pozostaje w Turcji niezwykle cenionym towarem. Szacunek do kruszcu nie zrodził się tam jednak ze względów historycznych czy estetycznych. Obywatele traktują złoto przede wszystkim jako najbezpieczniejszy środek przechowywania swoich oszczędności. Ten trend, szczególnie nasilony w ostatnich latach, wywołał nad Bosforem prawdziwą gorączkę złota.
Wielu mieszkańców Turcji, mającej jeden z najniższych poziomów oszczędności wśród rozwiniętych gospodarek świata, traktuje kruszec nie jako inwestycję, ale jako podstawowe zabezpieczenie „na czarną godzinę”.
Według szacunków, Turcy posiadają aktualnie ok. 3,5 tysiąca ton złota. Z myślą o wprowadzeniu tego złota z powrotem do systemu finansowego, już w 2007 roku banki zaczęły oferować konta denominowane w złocie.
– Pierwszego dnia kupiliśmy kilogram złota, a popyt okazał się trzykrotnie większy. To była doskonała decyzja, dlatego postawiliśmy na intensywny rozwój w tym sektorze – wspomina Seda Yilmaz z Kuveyt Turk Bank, pierwszego banku oferującego takie usługi na terenie Turcji.
Dziś Kuveyt Turk zarządza już 200 tysiącami kont denominowanych w złocie, pozwalających na handel z wykorzystaniem czeków, przelewów, a nawet aplikacji mobilnych.
Premiera bankomatu, wydającego sztabki o wadze 1 i 1,5 grama, okazała się sukcesem. Zapoczątkowany trend natychmiast został podchwycony przez inne banki, a posiadane przez nie rezerwy kruszcu wzrosły z 2 ton w 2007 roku do 250 ton obecnie.
Turcja, w której mityczny król Midas zamieniał wszystko w złoto, to także historyczne centrum wydobycia żółtego metalu. W pogoni za trendem, wydobycie złota również zaliczyło gigantyczny wzrost – z 2 ton wydobytych w 2002 roku, po aż 33,5 tony w 2013 roku. Przyszłość tureckiego wydobycia również rysuje się w pozytywnych barwach, bo – zgodnie z aktualnymi szacunkami – pod powierzchnią może znajdować się jeszcze ponad 6,5 tysiąca ton kruszcu.
Turcy są obecnie czwartym największym konsumentem złota na świecie oraz drugim największym jego eksporterem. – Możliwości są ogromne. Jesteśmy dopiero na początku drogi, a potencjał jest zaskakujący. Rozwijająca się infrastruktura powinna pozwolić Turcji stać się głównym ośrodkiem handlu w regionie – podsumowuje Yilmaz.
PŻ