Przejdź do treści

Cena Złota Spada, Ale Górnicy Muszą Kopać…

 

Notowania złota nie są ostatnio łaskawe dla tych, którzy na duże zakupy zdecydowali się kilka lat temu, ani dla tych, którzy złoto wydobywają. Tym bardziej teraz, gdy cena uncji kruszcu spadła poniżej 1100 dolarów po tym, jak na rynek wrzucono gigantyczne zlecenie sprzedaży, a za nim posypały się mniejsze.

Przez ostatnie lata, na fali złotej hossy, firmy zajmujące się wydobyciem złota wietrzyły w tym biznesie wielkie zyski i inwestowały w rozwój infrastruktury. Spore pieniądze wydano także na poszukiwania nowych złóż, choć w większości przypadków – na próżno.

Czytaj także: Ile kosztuje wydobycie uncji złota?

Aby sfinansować inwestycje, producenci złota zadłużyli się więc na ogromne kwoty. Zobowiązania 15 największych producentów złota na koniec pierwszego kwartału tego roku osiągnęły rekordowy poziom i wyniosły 31,5 miliarda dolarów. Dla porównania, dekadę temu wynosiły niecałe 2 miliardy.

Tymczasem notowania kruszcu od rekordowego 2011 roku spadły o blisko 40 proc. Spółki wydobywcze pozostały z długami, które muszą spłacać mimo coraz mniej opłacalnej działalności, w dodatku za pomocą coraz silniej dewaluujących się walut.

Produkcja, zamiast spadać razem z cenami, konsekwentnie więc rosła, bo spółki nie mają wyjścia – muszą spłacać zaciągnięte kredyty. Rentowność wydobycia spadła do najniższych poziomów od 2001 roku, kiedy uncja złota kosztowała zaledwie jedną czwartą obecnej ceny.

– Branża jest w szokującej kondycji. Wszyscy skupiają się na produkcji, zapominając o rentowności – powiedział Bloombergowi Mark Bristow, szef Randgold Resources Ltd., jednej z najlepiej radzących sobie spółek wydobywających złoto.

Co gorsza, jak mówi Bristow, wzrost produkcji wpłynie na nadwyżkę podaży, co utrudni wzrost notowań kruszcu. Na szczęście – dla inwestorów – taka sytuacja nie potrwa w nieskończoność, ponieważ jakość wydobywanego kruszcu i ilość dostępnych złóż maleje.

Czytaj także:  Indie Wprawią Złoto w Ruch!

Oznacza to, że w niedalekiej przyszłości notowania powinny się odbić, jednak dla zadłużonych górników może być już za późno.

MW