Złoto można postrzegać na wiele sposobów – jako źródło szybkiego zysku, narzędzie do spekulacji, środek dywersyfikacji portfela, zabezpieczenie na niepewne czasy lub po prostu – jako walutę.
Mówiąc krótko, nasz stosunek do pieniędzy zależy od szacunku do własnej pracy i tego, czy mamy zamiłowanie do hazardu. Jeśli nie – idealnym rozwiązaniem jest złoto. Kupując złoto myślimy bowiem nie tyle o rozmnażaniu pieniędzy, co o ich ochronie.
Złoto, jak każde ubezpieczenie, niesie oczywiście ze sobą pewne koszty. W tym przypadku jest to brak odsetek czy dywidendy. Zysk jest jednak nie do przecenienia – spokój i bezpieczna przyszłość.
Jak obliczyli eksperci BullionVault, inwestor który w złocie ulokował 10 proc. swoich środków (resztę dzieląc między tradycyjne aktywa) w okresie 1975-2014 rocznie zyskałby 13,7 proc., podczas gdy ten, który złota nie posiada zarobiłby ciut więcej – 14,2 proc.
Czy to duża różnica? Niekoniecznie, bo czasy bywają także i mniej łaskawe. W najgorszym roku z wyżej wymienionego okresu posiadacz złota straciłby 7,6 proc., podczas gdy drugi inwestor boleśnie odczułby stratę na poziomie aż 13,2 proc.
Wniosek? Przezorny zawsze ubezpieczony.