Święta Bożego Narodzenia to czas rodzinnych spotkań, choinki, kolęd i… prezentów. Do tych najważniejszych, podarowanych nowo-narodzonemu Jezusowi ponad 2000 lat temu, należało złoto.
Jak mówią przekazy, poświadczone przez historyków i astronomów, miała wtedy miejsce koniunkcja Saturna i Jowisza – tak silna, że mówiono o niej na całym Bliskim Wschodzie. Miał to być znak zwiastujący przyjście na świat Mesjasza. Widząc Gwiazdę Betlejemską, Trzech Mędrców – Magów, zwanych z grecka „magoi”) – miało wyruszyć w drogę, by pokłonić się niemowlęciu.
Mędrcy Ci podarowali Dzieciątku kadzidło, mirrę i złoto. Te trzy dary od wieków interpretuje się na różne sposoby – w drugim stuleciu św. Ireneusz z Lyonu upatrywał w złocie atrybutu królewskiej godności Dzieciątka, w kadzidle widział jego boskość, a mirra miała symbolizować śmierć na krzyżu. Z kolei żyjący w XX wieku kardynał Karl Rahner uważał, że złoto wskazywać miało na naszą miłość, kadzidło – na tęsknotę, a mirra – na bóle. W darach widział więc głównie znaki oddania wiernych, nie zaś symbole boskości.
XIII-wieczna „Złota legenda” – zbiór opowieści o chrześcijańskich świętych, opracowany przez włoskiego dominikanina Jakuba de Voragine – prezentuje jeszcze inne wyjaśnienie. Trzej Królowie mieli podarować Dzieciątku złoto z powodu ubóstwa Maryi, kadzidło miało zamaskować nieprzyjemny zapach unoszący się w stajence, a mirra – „wzmocnić ciało Dzieciątka i odegnać złe robaki”.
Inna interpretacja mówiła zaś, że złoto mogło symbolizować bóstwo, kadzidło – pobożną duszę, a mirra – czyste ciało. Jedno jest pewne – wszystkie trzy dary były wtedy bardzo cenne. A złoto do dziś pozostaje symbolem bogactwa, statusu i… mądrości jego posiadaczy.