Koniec pierwszego kwartału nie należał do wymarzonych okresów dla bulionowych inwestorów. Poświąteczny tydzień handlu zdominowały nastroje sprzedażowe, skutecznie podsycone przez silne dane z amerykańskiego rynku pracy. Mimo wszystko, ostatnie gołębie sygnały ze strony amerykańskich bankierów centralnych pozwoliły na zamknięcie tygodnia wynikiem powyżej 1220 USD za uncję.
Podczas gdy wielu inwestorów z całego świata korzystało z wolnego poniedziałku, rynek złota bez opóźnień powrócił do handlu. Mimo wyraźnego braku płynności, w handlu wyraźnie odczuwalne było echo najnowszego wyniku amerykańskiego PKB. Rosnące obawy o przyszłość amerykańskiej gospodarki pozwoliły na subtelny wzrost ceny kruszcu do ok 1223 USD (ok. 4556 PLN) za uncję.
Najciekawszym dniem notowań był bez wątpienia wtorek. Do takiego stanu rzeczy przyczyniła się niezwykła aktywność inwestorów, powracających na rynek po minionych świętach, a przede wszystkim reakcja rynku na wieczorne wystąpienie szefowej amerykańskiego Fed-u. Po początkowym spadku ceny, druga część sesji wyraźnie wskazywała na to, że inwestorzy grają przeciwko amerykańskiej gospodarce, intensywnie kupując żółty metal.
Wystąpienie Janet Yellen zaskoczyło wielu inwestorów nadzwyczaj gołębim nastawieniem. Amerykańskie władze monetarne poważnie obawiają się zewnętrznych czynników gospodarczych, takich jak cena ropy czy zawirowania rynków wschodzących, a przez to będą niezwykle ostrożne przy decyzji o kolejnej podwyżce stóp procentowych. Taka informacja wywołała niemal natychmiast lawinowe zakupy złota, dzięki czemu jego cena jeszcze przed zamknięciem sesji osiągnęła 1245 USD (ok. 4638 PLN) za uncję.
Gwałtowny wzrost ceny złota nie mógł przejść bez odzewu ze strony graczy krótkoterminowych, którym już w trakcie kolejnej sesji udało się sprowadzić cenę kruszcu do ok. 1225 USD (ok. 4564 PLN) za uncję, niwelując prawie cały wypracowany wcześniej zysk. Do sprzedaży zachęcała także publikacja wskaźnika ADP, który sugerował poprawę sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Na dane federalne inwestorzy zmuszeni byli poczekać aż do piątku.
Czwartkowa sesja nie przyniosła żadnych znaczących zmian dla dalszych losów ceny żółtego metalu. Po wyraźnym pobudzeniu kupujących na początku sesji i wzroście ceny do ok. 1240 USD (ok. 4619 PLN) za uncję, apetyty bulionowych byków okazały się ograniczone, a do głosu doszła strona podażowa. Po fali sprzedaży, cena kruszcu ustabilizowała się w okolicach 1234 USD (ok. 4597 PLN) za uncję.
Najbardziej bolesnym dniem dla bulionowych inwestorów okazał się piątek – pierwszy dzień nowego kwartału. Inwestorzy wyraźnie oczekiwali na publikację najnowszej stopy bezrobocia w Stanach Zjednoczonych, przez co handel w pierwszej części sesji odbywał się przy bardzo małym wolumenie. Publikacja miała tylko z pozoru mieszany charakter, ponieważ wprawni i doświadczeni inwestorzy dostrzegli w niej silne sygnały poprawy na rynku pracy. Mimo wzrostu ogólnej stopy bezrobocia do 5 proc., amerykańska gospodarka stworzyła więcej miejsc pracy niż oczekiwano. Dla inwestorów oraz bankierów centralnych kluczowy był jednak wyższy od prognozowanego wzrost wynagrodzeń. Na fali tych informacji, cena złota załamała się osiągając nawet 1214 USD (ok. 4523 PLN)za uncję. Końcówka sesji znów należała jednak do kupujących, zachęconych bolesną przeceną kruszcu. Dzięki nim, tydzień zakończyliśmy wynikiem ok. 1224 USD (ok. 4560 PLN).
Po ostatnim wyraźnym spadku notowań złota początek kolejnego tygodnia powinien przynieść nam odpowiedź, czy miało to związek wyłącznie z ostatnimi danymi i ma charakter chwilowy, czy może to początek kolejnego kwartału zachęcił inwestorów do większej wyprzedaży. W nadchodzących dniach kluczowe będą najnowsze wskaźniki ISM dla amerykańskiej gospodarki oraz publikacja „minut” FOMC.
Paweł Żuk
Główny analityk
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.