Globalny popyt na złoto w drugim kwartale tego roku kontynuował dobrą passę rozpoczętą już w styczniu. Po raz pierwszy w historii sektor złota inwestycyjnego przez dwa kolejne kwartały stanowił najważniejszą składową całkowitego popytu na kruszec. Za tym wynikiem stoją przede wszystkim fundusze ETF, ale także indywidualni konsumenci z Europy i USA.
Jak podała dziś Światowa Rada Złota (WGC), popyt na złoto inwestycyjne w pierwszym półroczu wyniósł 1063,9 t (+127 proc. rok do roku), co stanowi blisko połowę całkowitego popytu na złoto w tym czasie.
popyt-au-q2-2016
Podstawą pozytywnego nastawienia inwestorów, którzy właśnie teraz postanowili wejść lub powrócić na rynek złota, były przede wszystkim polityka negatywnych stóp procentowych w Japonii i Europie, połączona z oczekiwaniem odsunięcia w czasie podwyżek stóp w USA. Do tego należy dodać nieustające napięcie na Bliskim Wschodzie, nadchodzące wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, kolejne zamachy terrorystyczne na Zachodzie i oczywiście brytyjskie referendum, decydujące o opuszczeniu struktur Unii Europejskiej. To wszystko wywołało w inwestorach przekonanie, że trend spadkowy dla kruszcu jest już za nami.
W efekcie złoto zakończyło pierwsze półrocze z notowaniami na poziomie 1320,75 USD za uncję, łącznie zyskując w tym czasie niemal 25 proc., co stanowiło najlepszy wynik (za H1) od ponad 35 lat. Zważywszy na to , że dolar umocnił się w tym czasie względem części walut, w niektórych krajach inwestorzy cieszyli się jeszcze większymi zyskami. W egipskich funtach notowania wzrosły w tym czasie o 41 proc., w funtach brytyjskich o 37 proc., a w chińskich yuanach i indyjskich rupiach – o 27 proc.
Wzrost cen nie był natomiast jednostajny i w pierwszym półroczu zmienność notowań osiągnęła poziom 19,2 proc., co wobec wieloletniej średniej na poziomie 18 proc. mogło zniechęcić cześć inwestorów do zakupów.
Analizując poszczególne gałęzie sektora złota inwestycyjnego należy niewątpliwie zacząć od funduszy ETF. To one zanotowały największe wzrosty – w pierwszym półroczu wpłynęło do nich niemal 580 t. Dla porównania i lepszego zobrazowania skali zjawiska – w ciągu ostatnich 10 kwartałów wypłynęło z nich łącznie 616,1 t.
Pod względem fizycznego kruszcu inwestycyjnego, globalne wyniki nie były już tak imponujące, choć wciąż są solidne. Popyt na złote sztabki i monety w drugim kwartale tego roku lekko się umocnił – w porównaniu w pierwszym półroczem 2015 wzrósł o 4 proc. Największych zakupów dokonali inwestorzy z Europy i Stanów Zjednoczonych.
Europejski popyt na fizyczne złoto w drugim kwartale wyniósł 44,7 t, co uczyniło Europę największym rynkiem zbytu złotych sztabek i monet bulionowych. W grupie krajów, do których WGC zalicza Polskę, sprzedaż fizycznego złota inwestycyjnego wyniosła w tym czasie 6,6 t.
Amerykańscy inwestorzy także postawili na fizyczne złoto, a sprzedaż detaliczna wzrosła w pierwszym półroczu o 75 proc. (rok do roku). Sprzedaż samych Amerykańskich Orłów uległa w tym czasie podwojeniu – ze 198,5 tys. uncji w 2015 roku do 405 tys. obecnie.
Rynki azjatyckie, szczególnie wrażliwe na zmiany notowań i zazwyczaj kupujące złoto w cenowych dołkach, odnotowały w ostatnich miesiącach wyraźny spadek popytu na fizyczne złoto inwestycyjne. W Chinach drugi kwartał zakończył się spadkiem o 11 proc. (rok do roku), a pierwsze półrocze w Indiach przyniosło spadek zakupów rzędu 22 proc. Najlepsze wyniki wśród krajów azjatyckich odnotowała Japonia, która – zapewne ze względu na prowadzoną tam politykę monetarną – może pochwalić się największym popytem na fizyczne złoto inwestycyjne od 2005 roku.
Tradycyjnie silny popyt ze strony krajów Bliskiego Wschodu ucierpiał z kolei na relatywnie niskich cenach ropy i drastycznym spadku liczby odwiedzających te kraje turystów.
Przyglądając się rynkowi złota należy także wspomnieć o popycie ze strony branży jubilerskiej – ten wyniósł w drugim kwartale 444,1 t (-14 proc. rok do roku), a zwolnił ze względu na rosnące ceny oraz sytuację na kluczowym dla sektora rynku. W Indiach słabe plony tradycyjnie odbijają się na zakupach kruszcu, jednak długoterminowe prognozy pogody sugerują poprawę sytuacji.
Z kolei popyt na złoto ze strony przemysłu wyniósł w drugim kwartale tego roku 80,9 t. W ujęciu rok do roku oznacza to spadek rzędu 3 proc. i wynika przede wszystkim z redukcji kosztów produkcji, czyli – tam gdzie to możliwe – korzystania z tańszych zamienników złota.
Kluczowe dla analizy popytu na złoto banki centralne, choć w zwolnionym tempie, kontynuują gromadzenie kruszcu w formie rezerw i w drugim kwartale zakupiły kolejne 76,9 t. Rok do roku wynik ten oznacza spadek rzędu 40 proc., warto jednak podkreślić, że w związku z rosnącą ceną złota, wartość zgromadzonych przez banki centralne 32,8 tys. ton złota, osiągnęła największą wartość od początku 2013 roku, kiedy notowania były przecież o blisko 30 proc. wyższe. Wyraźnie pokazuje to, że banki systematycznie zwiększają rezerwy, a wśród nich zdecydowanymi liderami pozostają Rosja i Chiny.
Po stronie podażowej złoto odnotowało spory wzrost na poziomie 10 proc., za co odpowiada jednak nie wydobycie – które utrzymało się na niemal niezmienionym względem zeszłego roku poziomie 786,9 t – ale metal pozyskiwany w drodze recyklingu. Ten odnotował w pierwszym półroczu poziom 686,7 t, co stanowi najwyższy wynik od 2012 roku, kiedy zachodni konsumenci masowo sprzedawali rekordowo wysoko notowany kruszec.
Wzrost zainteresowania sprzedażą złota wśród konsumentów nie powinien dziwić. Historyczne dane pokazują, że wzrost notowań cen złota rzędu 1 proc. skutkuje wzrostem podaży złota z rynku wtórnego na poziomie 0,6 proc.
Co dalej? Wiele wskazuje na kontynuację trendu, ponieważ w wynikach za drugi kwartał nie widać jeszcze skutków Brexitu, a wg Google Trends w dniu referendum ilość zapytań związanych z zakupem złota wzrosła o 500 proc. Dalsze wzrosty notowań kruszcu mogą skutkować realizacją zysków przez inwestorów i trudno będzie utrzymać tempo wzrostu cen, jednak pozytywna zmiana już się dokonała i popyt na złoto, zwłaszcza ze strony zachodnich inwestorów, wydaje się mieć solidne podstawy.