Z końcem grudnia zamknięta zostanie ostatnia mennica w Skandynawii. Po Norwegii i Szwecji, do decyzji odejściu od bicia monet dojrzała Dania, która zdecydowała, że produkcję coraz mniej popularnych koron i øre powierzy Finlandii – donosi serwis Bloomberg.
Duński bank centralny zaprzestał także drukowania banknotów, ale ponieważ obywatele i tak niechętnie z nich korzystają, na razie nikomu nie spieszy się żeby znaleźć w tym celu podwykonawcę.
Jak widać na powyższym wykresie, kraje skandynawskie znacznie wyprzedziły resztę świata w odchodzeniu od tradycyjnego pieniądza, ale wszędzie widać już podobne tendencje.
Odchodzenie od fizycznej formy na korzyść płatności elektronicznych wynika nie tylko z wygody. Pieniądz, który przechodzi przez system bankowy nie może tak łatwo umknąć organom skarbowym, zatem dominacja takich płatności znacznie zwiększa wpływy do budżetu i minimalizuje możliwości działania szarej strefy.
Dania, wraz z sąsiadującą Szwecją, to dziś kraje o najniższym udziale banknotów i monet w obiegu, choć jeszcze na początku lat 90-tych gotówka i czeki odpowiadały tam za 82 proc. wszystkich transakcji. Pod koniec ubiegłej dekady czeki przeszły do historii, a wykorzystanie gotówki systematycznie malało, nawet przy wystąpieniu ujemnych stóp procentowych, silnie zniechęcających do trzymania pieniędzy na koncie.
Zgodnie z opublikowanym w marcu raportem duńskiego Ministerstwa Skarbu, szacowana wartość czarnego rynku w Danii w latach 2012-2014 skurczyła się o jedną trzecią (z 45 do 31 miliarda koron). Choć nie podano jednoznacznej przyczyny takiej poprawy, wyraźnie pokryła się ona w czasie z redukcją ilości gotówki w obiegu.
W przypadku Skandynawii odejście od tradycyjnego pieniądza wynika jednak głównie z wygody. Z czerwcowego raportu duńskiego banku centralnego wynika, że absolutna większość sklepów preferuje tam płatności gotówką, a sprzedawcy motywują to przede wszystkim chęcią uniknięcia napadu rabunkowego.
Dużą popularnością wśród mieszkańców Danii i Szwecji cieszy się także aplikacja MobilePay, która pozwala nie tylko płacić telefonem, ale i przesyłać środki innym użytkownikom, właśnie w oparciu o numer telefonu. Z aplikacji, którą Danske Bank wypuścił w maju 2013 roku, korzysta dziś ponad połowa Duńczyków.
Co ciekawe, duńskie władze w przeprowadzanej przez siebie rewolucji idą nawet o krok dalej, pozwalając niektórym sklepom na odmowę przyjmowania płatności gotówką.
„Zgodnie z opublikowanym w marcu raportem duńskiego Ministerstwa Skarbu, szacowana wartość czarnego rynku w Danii w latach 2012-2014 skurczyła się o jedną trzecią”
– o naiwności ! Zakładacie, że „szacowana WARTOŚĆ czarnego rynku (…) skurczyła się” tylko dlatego, że państwo wycofuje WALUTĘ (a nie pieniądz, który dalej pozostaje w obiegu)… ? Co za propaganda ! :-)))
A nas problemem jest wycofanie z obiegu groszówek :/
Ciekawe czy ktoś sobie zadał tam w tej Skandynawii co będzie gdy na przykład nie będzie dłużej prądu albo co będzie w wypadku ataku hakerskiego na systemy płatności lub systemy bankowe , moim zdaniem pozbywając się fizycznego pieniądza sami wystawiają się na odstrzał , w razie na przykład konfliktu zbrojnego
Kto powiedział, że „pozbywają się fizycznego pieniądza ” ? Waluta nie jest pieniądzem.
W artykule jest wyraźnie napisane: „Odchodzenie od fizycznej formy na korzyść płatności elektronicznych”…
„absolutna większość sklepów preferuje tam płatności gotówką, a sprzedawcy motywują to przede wszystkim chęcią uniknięcia napadu rabunkowego.”
Coś się komuś pomyliło? Rabunek przez terminal?
Czyli bezpieczna ta Dania nie jest…
„duńskie władze (…) idą nawet o krok dalej, pozwalając niektórym sklepom na odmowę przyjmowania płatności gotówką.”
A jeżeli nie chcą gotówki ale przyjmują muszelki lub złote sztabki to państwo łaskawie pozwoli czy nie?
Źle się dzieje w państwie Duńskim…