Przejdź do treści

Pierwszy taki kwiecień od 2010 roku!

Rozpoczął się maj i ubiegłomiesięczne emocje na rynku uległy ostudzeniu. Pierwszy tydzień przyniósł korektę cen. Co to oznacza dla wszystkich gromadzących złoto? Właśnie nadarza się okazja do zakupu kruszcu po niższych cenach. Oprócz tego warto uświadomić sobie, jak bardzo korzystny był poprzedni miesiąc dla rynku złota.

Kwiecień był wyjątkowym miesiącem na rynku metali szlachetnych. Eksperci odnotowali pewne nietypowe zjawisko, który zaobserwowano dotychczas tylko 6 razy w historii. Ostatni raz doszło do niego w maju 2010 roku.

Złoto było jedynym metalem szlachetnym, który w kwietniu nie stracił na wartości. Wręcz przeciwnie — na fali kolejnych napięć międzynarodowych oraz słabnącego dolara, cena złota w skali miesiąca wzrosła o 1,3 %.

Dlaczego więc apetyt inwestorów wciąż nie został zaspokojony?

Duże grono ekspertów oczekiwało w kwietniu innego rodzaju przełomu. Spodziewano się, że złoto w końcu przekroczy barierę 1300 dolarów za uncję. Tak się jednak nie stało. Wpływ na to miało kilka faktów.

Koniec kwietnia upłynął pod znakiem dwóch kluczowych wydarzeń: napięć na linii USA – Korea Północna oraz I tury wyborów prezydenckich we Francji. Wiele wyjaśniło się w ostatnim tygodniu. Co prawda ostatnia piątkowa sesja zamknęła się zyskiem na poziomie 0,28%, ale budowany przez cały miesiąc nastrój strachu nagle ustąpił, co natychmiast znalazło odzwierciedlenie na rynku metali szlachetnych.

Wsparcie dla cen złota stanowiła decyzja Donalda Trumpa o wysłaniu w rejon Półwyspu Koreańskiego lotniskowca USS Carl Vinson. Manewry ćwiczeniowe USA wzbudziły natychmiastową reakcję totalitarnych władz Korei, które oficjalnie ogłosiły „gotowość bojową do zatopienia amerykańskiego okrętu”.

Sytuację starał się załagodzić prezydent Chin Xi Jinping, który w rozmowie telefonicznej z Trumpem, wezwał USA do zaprzestania prowokujących działań. Sprawa lotniskowca została szybko podchwycona przez amerykańskie media, które sugerowały, że jest on niezdolny do odparcia ewentualnego ataku. Tym zarzutom stanowczo zaprzeczył admirał Harry Harris.

Czytaj także:  Złoto na huśtawce i powrót do punktu wyjścia

Rozgłos wokół sprawy lotniskowca nie zdołał jednak uchronić cen złota przed powyborczymi spadkami.

Poniedziałkowy komunikat francuskiego MSW potwierdził zwycięstwo centrowego polityka Emmanuela Macrona. Tym samym obawy związane z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen uległy wyciszeniu.

Nowa sytuacja szybko odbiła się na rynkach. Inwestorzy odetchnęli i stali się bardziej skłonni do ryzyka. Wzrósł popyt na akcje francuskich spółek, dzięki czemu francuska giełda zanotowała wzrost o ponad 4%. Zniknął tzw. czynnik strachu, który obok słabego dolara stanowił dotychczas główne oparcie dla cen złota.

Wraz z kolejnymi dniami echa niedzielnych wyborów wybrzmiały jeszcze głośniej. W rezultacie rynek złota zdominowała tendencja spadkowa.

Druga tura wyborów odbędzie się w niedzielę 7 maja. We wszystkich sondażach zdecydowanie prowadzi Macron (ponad 60% poparcia). Jego wygrana ostatecznie odsunie widmo Frexitu, a tym samym przyczyni się do wzmocnienia strefy euro.

Trudno przewidzieć, co konkretnie wydarzy się na rynku złota w kolejnych tygodniach. Jednak już teraz część ekspertów podkreśla, że majowe korekty mogą być niepowtarzalną okazją do korzystnych zakupów.

W ten sposób od lat działają wielkie banki, które swoje rezerwy uzupełniają właśnie w okresach korekt. Również inwestorzy powinni pamiętać o rozsądnym zarządzaniu ryzykiem i włączać złoto w swój portfel inwestycyjny.