Przejdź do treści

Fakty i mity na temat standardu złota

Wielu ekspertów uważa, że funkcjonujący do I wojny światowej standard złota był najdoskonalszym systemem walutowym, jaki dotychczas wymyślił człowiek. Nie odejmując mu żadnych zalet, warto jednak zdementować kilka narosłych wokół niego mitów.

1. Kilka wieków temu ludzie płacili w złotych lub srebrnych monetach

Wbrew obiegowej opinii, w poprzednich wiekach ludzie nie prowadzili handlu przy pomocy złotych monet. Już w XIX w. większości transakcji dokonywano w formie przelewów bankowych lub płacono banknotami. W 1910 r. w obiegu w USA funkcjonowały złote monety o łącznej wartości nominalnej 591 mln dolarów, co stanowiło tylko 18,7% całej ówczesnej waluty. Co więcej — większość z nich nie służyła jako środek płatniczy, ale lokata kapitału. Srebrnych monet również nie traktowano jako codziennego środka płatniczego, ale używano ich raczej w charakterze żetonów.

2. Standard złota oznaczał, że każdy banknot miał w swoje pokrycie w złocie

Chociaż do 1910 r. większość krajów na świecie oficjalnie posiadała oparte na złocie monometaliczne* systemy monetarne, to niezgodny z prawdą jest pogląd, według którego standard złota zapewniał pełne pokrycie waluty w złocie. W 1910 r. kruszec w skarbcu USA pokrywał tylko 42% banknotów w obiegu.

* kruszcowy system monetarny oparty o 1 metal szlachetny

Danych na temat sytuacji w innych krajach dostarcza opublikowana w 1959 r. książka Arthura Bloomfielda pt. Monetary Policy Under the International Gold Standard: 1880-1914. Bloomfield podaje, że stosunek całkowitych rezerw do wartości nominalnej pieniądza w obiegu wynosił następująco: 46% w Wielkiej Brytanii, 54% w Niemczech, 60% we Francji, 41% w Belgii, 73% w Holandii, 68% w Danii, 80% w Finlandii, 75% w Norwegii, 75% w Szwajcarii, 55% w Rosji i 62% w Austro-Węgrzech. Należy jednak pamiętać, że rezerwy całkowite obejmują nie tylko złoto, ale także rezerwy walutowe. Wobec tego pokrycie w złocie było jeszcze niższe od podanych powyżej wartości.

Czytaj także:  Unikatowy Double Eagle sprzedany za 517 tys. dolarów!

3. Standard złota odbierał bankom centralnym sens istnienia

Większość najbardziej znaczących europejskich krajów już w XIX miała jakiś bank centralny, najczęściej działający na wzór Banku Anglii. Ich istnienie nie było konieczne — chodziło raczej o zysk. Poprzez udzielanie pożyczek dyskontowych — Bank Anglii był aktywnym uczestnikiem rynku kredytowego. Pożyczki dyskontowe to pożyczki oparte na wekslach. Odbiorcy kredytu sprzedawali swoje papiery wartościowe do banku, a ten wypłacał im ich wartość, pomniejszoną o należne mu odsetki, prowizje czy inne koszta operacyjne. Widząc zarobek, które w ten można było wygenerować, inne narody postanowiły pójść w ślady Anglików. Regulowanie podaży pieniądza było zatem „efektem ubocznym” polityki udzielania pożyczek.

Co więcej — przed 1914 rokiem światem rządziły imperia i większość państw europejskich była formalnie lub nieformalnie częścią, któregoś z nich. W konsekwencji — ich systemy walutowe również były uzależnione od waluty dominującego mocarstwa, czyli po części polityki jego banku centralnego.

4. Wszędzie standard złota funkcjonował na takich samych zasadach

Niemal każdy kraj miał odmienny “standard wymiany złota”. Każdy kraj mógł też w dowolnym momencie go wprowadzić lub z niego zrezygnować. Międzynarodowe kontakty handlowe odbywały się zatem w sposób naturalny i dobrowolny. Nie było ograniczeń fiskalnych ani scentralizowanych systemów zarządzania, takich jak strefa euro.

Zróżnicowanie w systemach rożnych państw, nie wykluczało jednak — bezprecedensowej w dziejach świata — harmonijności międzynarodowych transakcji. Dzięki temu, że we wszystkich tych krajach wykorzystywano tę samą miarę wartości — złoto, międzynarodowy handel i inwestycje były o wiele mniej skomplikowane. Pokrycie waluty w złocie zapewniało bowiem jej stały kurs, tzn. wartość każdej jednostki walutowej była odgórnie ustalona w złocie.

5. Standard złota przeciwdziałał globalizacji

To właśnie wiek XIX był okresem, w którym rozpędu nabierał proces globalizacji. Wystarczy spojrzeć na bilans handlowy największych ówczesnych mocarstw. Nadwyżka w bilansie handlowym Wielkiej Brytanii była na niemal stałym poziomie 6%, a tuż przed I wojną światową wzrosła do 9%. Aż 30% PKP Wielkiej Brytanii generowane było przez eksport. W 1914 r. aż 44% światowych inwestycji zagranicznych pochodziło z Wielkiej Brytanii. Drugie miejsce zajmowała Francja (20%), a trzecie Niemcy (13%). W fazę intensywnego rozwoju wszedł rynek amerykański, dokąd płynęła istna rzeka kapitału.

Czytaj także:  Czy wyższe stopy procentowe w USA zaszkodzą złotu?

Do tego dochodzą olbrzymie inwestycje, takie jak budowa linii kolejowych w Indiach. W latach 1849-1929 Brytyjczycy zbudowali tam prawie 66 tys. km torów.