Od lat słyszy się coraz śmielsze narzekania na system ustalania tzw. londyńskich fixingów – ceny kruszcu, na której w swoich rozliczeniach opierają się zarówno największe instytucje, jak i drobni inwestorzy. Tym razem jednak oskarżenia pod adresem pięciu ustalających tę cenę banków przeniosły się z Internetu na salę sądową.
Jak donosi New York Times, wczoraj w sądzie federalnym na Manhattanie odbyło się 40-minutowe przesłuchanie, które miało pomóc w usystematyzowaniu kilkudziesięciu pozwów, jakie od marca wpływają w sprawie rzekomych manipulacji notowaniami.
Choć fixing ma już niemal 100-letnią historię (po raz pierwszy zastosowano go w 1919 roku), dziś jego ustalanie wygląda zupełnie inaczej, o czym szerzej pisaliśmy w lutym. Zgodnie z jednym z pozwów, podstawowym zarzutem jest dziś to, że banki ustalające fixing handlują złotem w oparciu o informacje, którymi wymieniają się w trakcie telekonferencji i celowo manipulują notowaniami, zanim cena ostatecznie zostanie podana do publicznej wiadomości.
Każdy z pozwanych banków: Barclays, Bank of Nova Scotia, HSBC, Deutsche Bank i Societe Generale, odmówił udzielenia komentarza. Warto wspomnieć jednak, że w ubiegłym tygodniu agencja Reuters poinformowała, że Deutsche Bank zrezygnował z udziału w procesie fixingu i nie znajdując chętnego na zastępstwo złożył dwutygodniowe wypowiedzenie. Czyżby przewidywał kłopoty?