Przejdź do treści

Umarł Król, Niech Żyje Król!

Dzisiaj, na naszych oczach, tworzy się historia światowego handlu złotem. Z dniem 19 marca, w wieku prawie 100 lat odchodzi od nas London Gold Fix – nazywany potocznie fixingiem londyńskim. Już od jutra zostanie zastąpiony przez nowoczesną platformę transakcyjną. To odpowiedź na rosnącą liczbę zarzutów manipulacyjnych, ciągnących się za starym fixingiem.

Czym tak naprawdę jest London Gold Fix?

Gold Fix to pojedyncza cena, odpowiadająca największemu wolumenowi transakcji kupna i sprzedaży na hurtowym rynku bulionu. Podawana dwa razy dziennie ( o 11:30 i 16:00 CET), ma za zadanie znalezienie optymalnej ceny, dającej równowagę rynkową i zbilansowanie ksiąg zamówień uczestników fixingu. Raz opublikowana, staje się podstawowym wyznacznikiem nie tylko do finalizowania transakcji pomiędzy klientami i największymi dilerami bulionu, ale służy także do wyceny produktów detalicznych, rezerw banków centralnych oraz coraz bardziej popularnych funduszy ETF opartych na kruszcu.

Dlaczego Londyn?

Według profesjonalnych traderów złoto jest po prostu złotem i na rynku hurtowym płaci się jedynie za faktyczną zawartość kruszcu. Nikt nie płaci za nieczystości, dlatego nieważne jest, czy sztaba ma próbę 0.995, 0.998 czy nawet 1.000. Dzięki potężnemu imperium, doskonałej infrastrukturze skarbców i położeniu w strefie czasowej zero – Londyn już od XVIII w. zdominował handel złotem i w dalszym ciągu pozostaje głównym miejscem przechowywania oraz zawierania transakcji.

Godzina publikacji fixingu to unikalny moment niezwykłej płynności rynku, gdzie handlarze z całego świata zbierają się w „jednym miejscu”, aby ustalić cenę, która usatysfakcjonuje wszystkich.

Aktualnie największe londyńskie banki, biorące udział w ustalaniu ceny, tylko między sobą dokonują dziennych transakcji na kwotę 23 mld. dolarów.

Jak to działa?

Do tej pory ustalanie ceny odbywało się pomiędzy czterema bankami – Barclays, HSBC, Societe Generale i Scottia Mocatta w drodze telefonicznej konferencji. Fixing otwierany jest zawsze ceną zaczerpniętą z rynku spot. Wobec podanej ceny, każda z czterech stron konferencji musi się określić – czy jest kupcem, sprzedawcą, czy też przy takim poziomie „nie jest w ogóle zainteresowana”. Jeżeli ilość oferowanego złota jest wyższa od aktualnych potrzeb wielkiej czwórki – cena zostaje obniżona, a zamówienia są przyjmowane od nowa. Dokładnie odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku dominacji popytu nad możliwą podażą. Wbrew powszechnej opinii, każda ze stron nie handluje tylko dla siebie. Niezbędny wolumen i pożądane ceny czerpane są indywidualnie z niezwykle chronionej księgi zamówień, gdzie lądują wszystkie metalowe dyspozycje klientów tych banków.

Czytaj także:  Czemu bitcoin to nie złoto, ale gra w kasynie?

Dlaczego fixing w ogóle powstał?

Pod koniec XIX w. Bank Anglii potrzebował brokerów, którzy byliby w stanie ustalić cenę na ogromne dostawy kruszcu przypływające z Australii i RPA. Dzisiaj uczestnicy fixingu podejmują się transakcji praktycznie każdych rozmiarów.

Jakie zmiany niesie za sobą nowa platforma?

Uczestnicy jutrzejszego handlu nie są jeszcze znani. Jedno jest jednak pewne. Prywatna konferencja telefoniczna zastąpiona zostanie przez nowoczesną platformę, która nie będzie służyć tylko do rozliczeń między stronami rozmów, ale będzie także akumulować zlecenia od klientów banków i tworzyć archiwa transakcji. Głównym zadaniem nowego systemu jest jego transparentność, co nie jest szokujące wobec masy zarzutów i kar nakładanych na instytucje finansowe w ostatnich latach w związku z manipulacją cen walut i surowców.