Ewangelicki kaznodzieja Emmanuel Momoh modlił się przez 5 lat w intencji znalezienia diamentu, który pomógłby mu wydostać bliskich z nędzy. Wiara czyni cuda i jego błagania zostały niedawno wysłuchane.
Przedsiębiorczy pastor na skraju ubóstwa
Gdy Kościół Głębszego Życia Chrześcijańskiego po raz kolejny zmniejszył dochód Momoh`a, jego rodzinie zaczął zagrażać głód. Zdesperowany pastor postanowił poszukać alternatywnych źródeł utrzymania. Ponieważ region Kono, w którym mieszka, to w Sierra Leone główny punkt wydobycia diamentów, jego myśli szybko skierowały się ku cennym kamieniom.
W 2012 roku Momoh uzyskał swoją pierwszą licencję górniczą. Zaraz potem rozpoczął budowę skromnego biznesu. Zatrudnił 18 pracowników, którzy dzień po dniu mozolnie kopali i przesiewali tony żwiru w poszukiwaniu diamentów. Niestety przez kilka kolejnych lat znajdowali jedynie okruchy. Uparty pastor nie zamierzał się jednak poddawać.
W rozmowie z dziennikarzami powiedział:
Diamenty są wyjątkowo trudne do znalezienia. Poszukiwania wymagają wiele cierpliwości, pracy i modlitwy.
Wymodlony diament
13 marca, podczas pracy w wiosce Koryadu, do uszu pastora dobiegł nagle spazmatyczny krzyk. Głos należał do jednego z jego ludzi, który w regionalnym języku Krio wrzeszczał:
Niech Bóg nam błogosławi!
W rękach podekscytowanego mężczyzny błyszczał miodowy diament wielkości pięści dziecka.
Całą noc nie mogłem zasnąć. Dziękowałem Bogu za dar, który nam zesłał
– wspomina Momoh.
Znaleziony 709-karatowy kamień zajmuje w rankingu największych diamentów świata miejsce pomiędzy 14-tą a 15-tą pozycją. Znalezienie tak ogromnego diamentu tradycyjną metodą należy do prawdziwej rzadkości.
Co dalej z diamentem?
Bogobojny kaznodzieja stanął przed poważnym moralnym dylematem.
Wielu moich bliskich przyjaciół namawiało mnie, aby przemycił diament do sąsiedniej Gwinei. W ten sposób mógłbym uniknąć zapłacenia olbrzymiego podatku
– przyznał pastor.
Momoh nie potrzebował jednak zbyt wiele czasu do namysłu. Szybko postanowił podążyć za głosem sumienia i poinformował władze o całym wydarzeniu. Lokalny szef złożył kamień na ręce prezydenta Ernesta Bai Koroma. Diament został zdeponowany w państwowym banku centralnym, a informację o niezwykłym znalezisku oraz jego zdjęcie zamieszczono na oficjalnej stronie internetowej rządu Sierra Leone. Sam prezydent zapragnął poznać uczciwego pastora i zaprosił go na spotkanie do stolicy.
Już niedługo aukcja
Przed kilkoma dniami rząd Sierra Leone ogłosił, że kamień zostanie wystawiony na oficjalną aukcję. Według wstępnych szacunków diament może być wart ok. 75 milionów dolarów. Jeszcze nie określono części zysku, która po opodatkowaniu powędruje do skarbu państwa.
Momoh już zapowiedział, że suma, którą zarobi na sprzedaży kamienia zostanie sprawiedliwie rozdzielona między niego i jego pracowników. Wyraził także nadzieję, że każdy z nich przy wydawaniu swojego udziału, będzie się kierował sumieniem. Pastor podkreślił, że zależy mu przede wszystkim na wsparciu lokalnej społeczności.
Niebywały akt uczciwości Momoh`a ma szczególne znaczenie w kontekście ponurej historii Sierra Leone.
Krwawe diamenty Sierra Leone
W 1991 roku nielegalne wydobycie diamentów napędzało wyjątkowo okrutną wojnę domową, podczas której rebelianci czerpali zyski z masowego przemytu diamentów za granicę. W górnictwie wykorzystywano niewolniczą pracę okolicznej ludności. Śmiertelność wśród robotników była porażająco wysoka. Tych, którzy odmawiali pracy mordowano. Od tamtej pory diamenty z Sierra Leone określane są jako krwawe. Sam Momoh przyznał, że przy wydobywaniu cennych kamieni czuje się czasem, jak gdyby grzebał w ludzkich grobach.
W tej branży o śmierć jest łatwo nie tylko wśród niewolników. W rozmowie z dziennikarzami pastor potwierdził, że jego ludzie wykonują wyjątkowo ciężką i niebezpieczną pracę. Ale on, jako człowiek wierzący, zawsze robi wszystko, aby zapewnić im maksymalne bezpieczeństwo i niezbędną pomoc w razie wypadku. Sporą część zysków ze znalezionych diamentów kaznodzieja przeznacza na rachunki za leczenie swoich pracowników.
* Ze względów bezpieczeństwa Momoh odmówił spotkania z dziennikarzami. Przesłał jednak swoje zdjęcie. Widać na nim sympatycznie wyglądającego, starszego mężczyznę w za dużym garniturze.