W ostatnim tygodniu notowania złota po raz kolejny były w największym stopniu uzależnione od indeksu amerykańskiej waluty. Złoto zostało strącone z najwyższych poziomów od ponad trzech miesięcy, a stało się to za sprawą przyspieszającej w Stanach Zjednoczonych inflacji, która przybliża nas do decyzji o podwyżce stóp procentowych w USA.
Tydzień rozpoczęliśmy od intensywnych zakupów kruszcu, wynoszących go w trakcie porannego handlu w Europie nawet powyżej poziomu 1229 USD za uncję. Zakupy wywołane były krótkoterminową, techniczną przewagą rynkowych byków i prognozowanym kolejnym skokiem cenowym. Wyraźna przewaga nie została jednak wykorzystana, a niezdecydowanie inwestorów odnośnie dalszych losów kruszcu wzięło górę. Dodatkowo, byliśmy świadkami rozpoczynającej się korekty spadkowej pary EUR/USD, która w bardzo dotkliwy sposób odbiła się na rynku metali szlachetnych. Spieniężanie zysków poskutkowało zakończeniem sesji zaledwie nieco powyżej otwarcia, na poziomie ok. 1225 USD (ok. 4496 PLN) za uncję.
Pierwszy z dwóch silnych ciosów dla metali szlachetnych przyszedł już we wtorek. Już od samego poranka, w związku z przedwczesnym wyciekiem informacji o możliwej intensyfikacji programu QE przez Europejski Bank Centralny, obserwowaliśmy gigantyczną ucieczkę kapitału w pozycje dolarowe, windującą cenę amerykańskiej waluty. Najważniejsza informacja dnia przyszła razem z otwarciem amerykańskich giełd i związana była z rewelacyjnym wynikiem tamtejszego sektora budowlanego. W kwietniu wydano niemal 5-krotnie więcej pozwoleń budowlanych niż prognozowano, a miesięczny wzrost wskaźnika przekroczył 10 proc. W wyniku tak korzystnych dla amerykańskiej gospodarki danych złoto zaliczyło gwałtowny spadek, aż do poziomu ok. 1207 USD (ok. 4430 PLN) za uncję.
Brak publikacji ważnych dla rynku danych przełożył się na spokojny przebieg środowej sesji. Złoto niemal bliźniaczo naśladowało handel pary EUR/USD. Rynek wyczekiwał na wieczorny komunikat rady FOMC, mający sugerować termin planowanej podwyżki stóp procentowych w USA. Inwestorzy, na fali informacji o prawdopodobnym późniejszym terminie podwyżki oraz korzystając z chwilowej przeceny metalu, zdecydowali się na zwiększone zakupy, podnosząc jego cenę do ok. 1209 USD (ok. 4437 PLN) za uncję.
Czwartkowa sesja tradycyjnie przebiegała w oczekiwaniu na cotygodniowe dane o liczbie zasiłków dla bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych. Mimo wzrostu ilości nowych wniosków, liczba osób pozostających na zasiłku jest najniższa od początku recesji, co poskutkowało kolejnym spadkiem ceny żółtego metalu do poziomu ok. 1202 USD za uncję. Na ratunek bulionowym inwestorom przybyły wskaźniki PMI dla przemysłu oraz dane o wtórnym rynku nieruchomości w USA. Wyraźnie gorsze od oczekiwań wyniki pozwoliły na delikatną podwyżkę notowań do ok. 1206 USD (ok. 4426 PLN) za uncję.
Ostatnia sesja w tym tygodniu była dniem, kiedy na rynek metali szlachetnych spadł kolejny cios. Po rewelacyjnym starcie handlu w Europie i podwyżce ceny kruszcu do poziomu ok. 1213 USD za uncję, dalsza część dnia przebiegała już pod znakiem wyprzedaży. Punktem zwrotnym okazała się publikacja najnowszych wskaźników inflacji w amerykańskiej gospodarce. Mimo bardzo ciężkich warunków makroekonomicznych, taniej ropy i umacniającego się dolara – dynamika zmian cen wzrosła do 0,3 proc. w ujęciu miesięcznym. Jest to bardzo ważny sygnał, który może sugerować rozpędzenie się tempa inflacji w kolejnych kwartałach, a to z kolei przełoży się na podwyżkę stóp procentowych jeszcze w tym roku. Wbrew powszechnej opinii, taka podwyżka krótkoterminowo poważnie zaszkodzi złotu poprzez gwałtowne umocnienie amerykańskiej waluty. Na fali tych informacji inwestorzy rozpoczęli masową wyprzedaż złotych aktywów, a cena metalu powędrowała na nowo w okolice ok. 1204 USD (ok. 4419 PLN) za uncję.
Kolejny tydzień nie zapowiada wyraźnej rewolucji na rynku metali szlachetnych i nie powinniśmy liczyć na utworzenie nowego trendu. Po nieudanej próbie wybicia powyżej 1230 USD za uncję, złoto powraca w kanał konsolidacyjny, w którym tkwiło od ok. 2 miesięcy. Dodatkowo, piątkowe wystąpienie szefowej Fed i oczekiwanie z jej strony deklaracji o podwyżce stóp już w tym roku, może wywołać silną tendencję sprzedażową w krótkim terminie.
Paweł Żuk
Główny analityk
Inwestycje Alternatywne Profit S.A.